Do Łuku Triumfalnego najlepiej zbliżać się powoli, skracając perspekrywę, od Tuilleries lub Placu Zgody, wtedy, rosnąc, pokazuje nam z każdym krokiem ogromniejącą potęgę, aż wreszcie stajemy zdumieni jego monumentalnością i z trudem zadzierając głowy ledwie odróżniamy sylwetki turystów, którzy z trudem wspiąwszy się pięćdziesiąt metrów po schodach, spoglądają teraz na wszystkie strony, podziwiając panoramę Paryża.
Kiedy porównuję pierwsze i drugie zdjęcie, zachodzę w głowę, jak to jest, że odleglejsza perspektywa ogrodów tuilleryjskich daje nam Łuk większy niż bliższa, gdy go fotografowałam z Placu Zgody? Ale oto zbliżamy się Polami Elizejskimi i jest już niamal na wyciągnięcie ręki. Już widać mikroskopijne sylwetki ludzi na jego szczycie.
Co widzą? Ano patrzą ku Montmartrowi:
ku Wieży Eiffla:
ku Laskowi Bulońskiemu:
ku Defense:
Ale też takie, podczas których ledwie zaszczyci nas swoją uwagą, chowając się i odwracając wzrok:
I ma dni, kiedy cierpliwie pozuje na tle różowych chmurek, nieco obojetny, zamyślony, trwa w zadumie na przekór toczącego się dookoła wielkomiejskiego życia.
Wtedy macie poczucie, że tu właśnie bije serce Paryża.
wspaniała podróż fotograficzna
OdpowiedzUsuń