A zacząć można jedynie słowami piosenki Joe Dassina o Polach Elizejskich: J'aime balader sur l'avenue...
Jeśli spojrzycie uważnie w prawo, zobaczycie niejaką zbieżność tej fotografii z dwiema znacznie starszymi, przedstawiającymi to samo miejsce przed prawie stu pięćdzisięciu laty. Dla mnie to najważniejsza z fotografii, którą przywiozłam z Paryża. Poniżej zbliżenie tej pięknej perspektywy.
I pomyśleć, że kiedy budowano Łuk Triumfalny, a z powodów politycznych trwało to prawie przez trzydzieści lat, dookoła niemal nie było domów! Stanął sobie po prostu ot tak, w szczerym polu... Jakiej wizji to wymagało! To mi się właśnie podoba we Francuzach - w architekturze, podobnie zresztą, jak w języku, mieszka ich wielki duch.
Dziś ważny dzień dla Francuzów. W drugiej turze pradopodobnie wybrali Francois Hollanda na nowego prezydenta V Republiki. Zajmie on piękny pałacyk leżący między Faubourg Saint-Honore a Polami Elizejskimi. Tymczasem dla Was (i dla mnie) jedynie fotografia bramy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz